niedziela, 31 maja 2015

Dni mijają

 W tym tygodniu miałam lepsze samopoczucie niż w poprzednim. To, że staram się odpuścić, nie myśleć i nie zamartwiać się na zapas wyszło mi na dobre. Teoretycznie jestem już po owulacji. W tym cyklu nie liczyłam i nie myślałam o tym w których dniach musimy z mężem uprawiać seks. Robiliśmy to tylko wtedy, kiedy naprawdę mieliśmy na to ochotę. Co ma być to będzie. Wiem, że takie starania za wszelką cenę i tak nie przynoszą żadnych skutków. Zdaję się na los. Zobaczymy jaki plan ma dla nas Pan Bóg. Cierpliwie czekam, ale nie nastawiam się bardzo, że teraz musiało się udać. Muszę nauczyć się żyć  niepłodnościa. Ona uczy cierpliwości i pokory. Wystawia nas kobiety, które się z nią zmagają na wiele trudów, które bardzo często sprawiają wiele bólu. Mimo to musimy z nnią walczyć i iść dalej. Nie chcę, żeby moje myśli były skoncentrowane tylko i wyłącznie na niepłodności. Wiadomo, że nie da się o niej całkowicie zapomnieć, będę robiła swoje, tyle że z dystansem. Koniec z układaniem planów pod moją "przyszłą ciążę". Chce normalnie żyć.

Wczoraj spędziłam trochę czasu w kuchni. Oto efekty mojej pracy:


Muffinki z truskawkami.

Moja domowa pizza.
Mąż był bardzo zadowolony jak wrócił z pracy;)

2 komentarze: