czwartek, 25 czerwca 2015

Wyniki badań

W środę odebrałam wyniki badań. Jeśli chodzi o TSH to niestety nic mi nie zmalał. Wręcz przeciwnie jest nieco wyższy. Teraz wynosi 3.52. Przeciwciała anty-TG i anty-TPO mieszczą się w normach. FSH wynosi 7,92, a LH 10,08. Stosunek między nimi wynosi 1,25. Z tego co wyczytałam w internecie to powinien wynosić ok.1, więc nie wiem czy mój wynik jest za wysoki, czy jeszcze mieści się w granicach. Estradiol 83,32. Magnez od poprzednich wyników nic się nie zmienił. Wyniki robiłam w 10 dniu cyklu. Samej trudno mi je zinterpretować. 6 lipca jadę do endokrynologa i ginekologa, więc zobaczymy co powiedzą. Teraz jeszcze w 21 dniu cyklu został mi do zrobienia progesteron, prolaktyna i testosteron.

W tym miesiącu odpuszczamy sobie starania z tego względu, że mamy zaplanowany ten wyjazd do Anglii. Chcę tego wyjazdu i wiem, że powinniśmy sobie w tym miesiącu odpuścić, bo gdyby akurat się okazało, że jakimś cudem się udało to nie poleciałabym. Mam jednak jakieś wyrzuty sumienia. Może akurat teraz by się udało, a my sobie teraz odpuściliśmy. Staram się jednak tak nie myśleć i cieszyć się tym wyjazdem.

Dwa ostatnie dni spędziłam w kuchni na robieniu konfitury truskawkowej. Pierwszego dnia wyszła pyszna. Dzisiaj troszkę gorsza, bo zagapiłam się i się trochę przypaliła. Czuć niestety ten smak przypalenia, ale jest zjadliwa.
Oto część z nich:

Jutro zakończenie roku szkolnego. Niedługo zaczynam urlop. Dzisiaj w pracy spotkała mnie miła niespodzianka. Od rodziców dzieci z grupy, z którą pracowałam z tamtym roku szkolnym dostała bukiet kwiatów i podziękowanie. To było naprawdę bardzo miłe, że pamiętali o mnie, mimo, że w tym roku już nie pracowałam z tymi dziećmi.

sobota, 20 czerwca 2015

Nadal boli...

Myślałam, że to wszystko już mnie aż tak nie boli, że jest gdzieś już poza mną, ale okazuje się, że nie do końca tak jest. Wystarczy chwila, jeden impuls, żeby wszystkie wspomnienia wróciły. Dzisiaj do mojej mamy przyjechała kuzynka ze swoją córką. Jest w drugiej ciąży i również będzie miała drugą córeczkę. Była też tam moja druga kuzynka ze swoim 2-miesięcznym synkiem. Początkowo nie chciałam tam iść, ale stwierdziłam, że nie mogę wariować i unikać kontaktu z młodymi mamami. Wszystko było niby dobrze. Bawiłam się z córeczką kuzynki i chyba udawałam, że wszystko jest ok. Gdy tylko wyszłam za drzwi poleciały mi łzy i całą drogę do domu w samochodzie płakałam. Znowu poczułam żal i wróciły pytania dlaczego musiałam stracić swoją pierwszą ciążę. Patrząc na nie zastanawiałam się, czy ja kiedyś doczekam takiego momentu, że przyjdę do swojej mamy ze swoim dzieckiem. Wyobrażam sobie jak by to wyglądało. Tylko nie wiem, czy kiedykolwiek taka chwila nastąpi. Teraz już jest mi lepiej. Zabrałam się za sprzątanie, żeby nie myśleć i pomogło. Takie sytuacje ja dzisiaj pokazują, że jeszcze to wszystko boli, że jeszcze się z tym nie pogodziłam.

W piątek zrobiłam badania hormonalne. Zapłaciłam 165 zł. W 21 dniu cyklu muszę zrobić jeszcze progesteron, testosteron i prolaktynę, którą przez przypadek zrobiłam, też teraz. Wyniki będą w środę.

Za dwa tygodnie jadę znowu na kolejne wesele. Mam nadzieję, że trochę więcej na nim potańczę niż na poprzednim.

Ostatnie popołudnia spędzam przy muzyce Meli Koteluk. Polecam.

wtorek, 16 czerwca 2015

Wizyta u ortodonty

Nie mogłam coś ostatnio zabrać się do napisania nowego posta. Jestem już po miesiączce. Jeden dzień mi się spóźniła, ale myślę sobie, że może to przez te nerwy i stres. Wizytę u ginekologa mam zaplanowaną na 6 lipca. Dzisiaj dzwoniłam do lekarza czy jest teraz konieczna wcześniejsza wizyta czy wystarczy, że przyjadę na nią tego 6. Powiedział, że spokojnie mogę przyjechać w lipcu. Dzisiaj trochę czuję kłucie w lewym jajniku, ale miałam już tak nie raz. Także myślę, że nic się tam nie dzieje.

W tym tygodniu muszę zbadać TSH i przy okazji chciałam zrobić sobie wszystkie badania hormonalne (progesteron, testosteron, prolaktyna itd.). Żaden lekarz takich badań do tej pory mi nie zlecił i stwierdziłam, że zrobię je na własną rękę. Tu mam pytanie: orientujecie się może ile kosztuje cały pakiet takich badań?

Dzisiaj miałam wizytę u ortodonty. Wydawało mi się, że nie jestem jakimś trudnym przypadkiem, bo mam tylko trochę skrzywione dwie jedynki do góry. Oczywiście przy moim szczęściu sprawa wcale nie jest taka łatwa. Okazuje się, że mam wagę zgryzu. Moja żuchwa jest za mała w stosunku do szczęki. Potrzebne są więc dwa łuki aparatu na górę i na dół. Poza tym możliwe jest, że do góry będę musiała mieć wyrwany ząb lub dwa, żeby zrobiło się miejsce dla tych, które są krzywe. Miałam dzisiaj zrobione prześwietlenie panoramiczne. Parę zębów mam jeszcze do leczenia i do ściągnięcia kamień i osad. Mam się teraz zastanowić czy zdecyduję się na ten aparat i jeśli tak to przyjechać na kolejną wizytę i kolejne zdjęcie potrzebne już do samego aparatu. Mówiłam, że staram się o dziecko i czy to w jakiś sposób może źle wpłynąć. Powiedziała, że na czas leczenia zębów i robienia tych zdjęć lepiej się wstrzymać, później jak już będzie założony aparat to nic to nie przeszkadza. Zastanawiam się co mam teraz zrobić. Tak czy siak i tak muszę zapisać się do dentysty na leczenie tych zębów a później to się zobaczy. Chciałabym już zrobić z tym porządek, bo jeśli znowu to odłożę to nigdy nie zdecyduję się na ten aparat. Tu mam też pytania do osób, które nosiły lub noszą aparat: czy rzeczywiście po podkręceniu aparatu na wizycie kontrolnej ból jest tak silny, że trzeba brać leki przeciwbólowe? Pytam, bo mój szwagier nosił aparat i on po każdej takiej wizycie musiał brać kilka leków przeciwbólowych. I nie wiem czy to rzeczywiście tak boli, czy po prostu on był tak mało wytrzymały na ból.

Wczoraj kupiliśmy bilety do Anglii. Wylatujemy 22 lipca, a wracamy 5 sierpnia.

wtorek, 9 czerwca 2015

Strach...

Wczoraj byłam na wizycie u ginekologa. W trakcie badania USG lekarz zaczął mnie wypytywać o poprzednią miesiączkę, czy była skąpa czy normalna. W pierwszej chwili przeszło mi przez myśl, że może jestem w ciąży, że może w tamtym miesiącu się udało. Niestety to by było zbyt piękne. Lekarz stwierdził, że w obrębie lewego jajnika widzi jakąś zmianę, która może świadczyć o ciąży pozamacicznej. Pomyślałam, tylko nie to, czy jeszcze takie coś musi mnie spotkać? Lekarz daj mi skierowanie do szpitala, bo powiedział, że nie może tak wypuścić do domu i musimy to sprawdzić. Serce waliło mi jak szalone, pełno myśli w głowie i strach przed najgorszym. Lekarz zadzwonił do swojego kolegi, który miał właśnie dyżur w szpitalu, żeby się mną zajął. Dobrze, że była ze mną mama i wspierała mnie na duchu, bo inaczej byłoby mi jeszcze trudniej. Pojechaliśmy do szpitala. Na izbie długo nie czekała. Lekarz wiedział już, że przyjadę. Powiedział, że najpierw musimy pobrać krew na betę, żeby wiedzieć, czy w ogóle jest mowa o jakiejś ciąży. Jeśli okaże się, że nie jest podwyższony, to będę mogła jechać do domu. Za wynikiem czekałyśmy jakieś 1,5 godziny. Oczekiwanie w strachu przed najgorszym. Jeśli okazałoby się, że to jednak ciąża pozamaciczna to czekałaby mnie raczej laparoskopia. Nie wierzyła, że to się dzieje. Chciałam wierzyć, że to tylko zły sen i zaraz się obudzę. Po oczekiwaniu pielęgniarka powiedziała mi, że jest wynik. Jest dobry, tzn. nie wskazujący na ciążę, ale musi to jeszcze zobaczyć lekarz. Całe szczęście to nie była ciąża pozamaciczna. Zmiana, która pojawiła się w obrazie, może być normalna w trakcie stymulacji. Może to być skrzep krwi, który powinien się sam wchłonąć, albo było więcej jajeczek i jedno pękło, a drugie nie i stąd taki obraz. Mam czekać na miesiączkę, którą powinnam dostać jutro i po niej pojechać na wizytę do lekarza. W tym cyklu nie mam brać żadnych leków. Ujemny wynik bety oznacza, że nie rozwija się żadna ciąża, czyli w tym miesiącu się nie udało. Chociaż lekarz mówił, że to nie jest jeszcze przesądzone. Ale wolę, żeby nie było żadnej niż miało by się okazać, że to ciąża pozamaciczna. Dziękuję Bogu, że te przypuszczenia się nie spełniły. Siedząc na tej poczekalni myślałam sobie, że na razie  nie chcę starać się o dziecko, że po prostu się boję, żeby takie sytuacja się nie powtórzyła. To wszystko mnie przerosło. Chciałam ten wpis napisać wczoraj, ale nie miła po prostu głowy ani siły przez te wszystkie nerwy. Dzisiaj jest już lepiej i chcę zapomnieć o tym co było wczoraj.

sobota, 6 czerwca 2015

Długi weekend

Długi weekend dobiega końca. Pogoda dopisała. Nasz długi weekend zaczynał się ślubem i weselem męża kuzynki. Bardzo cieszyłam się na tą uroczystość. Chciałam oderwać się na chwilę i miło spędzić czas. Impreza niestety moim zdaniem nie była do końca udana, ale spotkaliśmy się z rodziną, porozmawialiśmy, pośmialiśmy się. Muszę pochwalić się, że na razie nie myślę o mojej niepłodności. Dobrze się z tym czuję i chcę, żeby tak zostało. W poniedziałek mam wizytę u ginekologa. Zobaczymy co powie.

Planujemy z mężem wakacje w Anglii. Do środy czekamy z kupnem biletów. Jeśli okaże się, że w tym miesiącu się nie udało to bukujemy bilety. Nie nastawiam się na to, że teraz się uda. W tym miesiącu odpuściłam i specjalnie się nie starałam. Wolę jednak poczekać z kupnem biletów, bo a nóż się udało i nie chcielibyśmy być stratni pieniędzy. Cieszę się na ten wyjazd. Siostra męża mieszka w pięknej okolicy, więc jest co robić i zwiedzać. To byłby mój pierwszy lot samolotem. Trochę się boję, ale mąż będzie ze mną. To nie będzie jego pierwszy lot, więc wie co i jak.